Już niebawem okaże się czy Wiesław Wojtas po latach sporów i batalii sądowych, po uznaniu winnym stawianych mu 43 zarzutów, oczyści swoje imię i będzie wolny, czy też podda się wyrokom sądów dwóch instancji. 15 grudnia b.r. Sąd Najwyższy ustosunkuje się do wniosków kasacyjnych złożonych przez adwokatów Wiesława Wojtasa. Póki co Wojtas ma w swoim życiu w III RP „zaliczył” kilka prawomocnych wyroków, ale nie spędził w więzieniu ani jednego dnia. Obecnie w „kolekcji” dawnego opozycjonisty znajduje się prawomocny wyrok 4 lat pozbawienia wolności, jednak Wojtas otrzymał pół roku odroczenia wykonania wyroku ze względu na stan zdrowia.
Narracja Wiesława Wojtasa jest taka, iż padł on ofiarą wspólników, został skrzywdzony przez sędziów i prokuraturę, wyroki zaś zasądzono w oparciu o 43 spreparowane zarzuty. On sam, jak i sądy dwóch instancji, został „podstępnie wprowadzony w błąd”. Nieufność byłego opozycjonisty odnosi się do składu sędziowskiego, który jego zdaniem został celowo dobrany tak, by Wojtasowi zaszkodzić. Adresat tych zarzutów, czyli Sąd Apelacyjny w Rzeszowie, odnosi się do sprawy, wyjaśniając, iż ustawienie składu nie jest możliwe, bowiem dobiera się go poprzez losowanie:
„Otóż skład ustala się w formie… losowania. Tego Wojtas nie podważa, ale dalej wierzy w teorię spiskową, że sądy zmówione były nie tylko ze sobą, ale – zdaniem Wojtasa – z prokuraturą, a ta z kolei z likwidatorem spółki, ten z byłymi wspólnikami itd. Jak wynika z wokandy zamieszczonej na stronie Sądu Najwyższego, 15 grudnia tego roku SN rozpatrzy sprawę Wiesława Wojtasa. Jego adwokaci wnieśli o wstrzymanie wykonania orzeczenia dotyczącego kary więzienia lub kasację prawomocnego wyroku”
– informuje Fronda.pl.
O swoją wolność Wiesław Wojtas walczy od jakiegoś czasu, odwołując się do starych, sprawdzonych metod i populistycznych haseł. Owe metody to kolportowane na bazarach ulotki sporządzone w formie odzewy do prostego człowieka. Według ich treści była gwiazda „Solidarności” jest na celowniku lokalnej grupy przestępczej, złożonej właśnie ze wspólników, notariusza, likwidatora spółki mi współpracujących z nimi sędziów i prokuratorów. Treść tej aklamacji nie przypadła jednak do gustu osobom w niej wymienionym, bowiem według doniesień „Sztafety” tarnobrzeska Prokuratura Okręgowa zleciła Prokuraturze w Leżajsku zaproszenie byłego opozycjonisty na zeznania w sprawie „zniesławienia urzędników państwowych”. Skazany odmówił stawienia się na wskazanej komendzie w obawie o swoje bezpieczeństwo. Policji Wojtas także nie ufa, co wynika z jego najnowszego wywiadu udzielonego „Sztafecie”.
„Bo tak naprawdę nie idzie tutaj o mnie, ale o każdego uczciwego człowieka. Jeśli mi się nie uda, to przegramy wszyscy”
– mówi w wywiadzie dla „Sztafety” Wiesław Wojtas.
Populistyczne hasła, odwołujące się do ludu i nakłaniające go do interwencji, wyraźnie się jednak zdewaluowały. Wojtas zdaje się zapominać, że przeciętny obywatel nie zostaje skazany wyrokami sądów dwóch instancji za 43 przestępstwa, przymyka także oczy na fakt, iż większość przeciętnych obywateli z 43 zarzutami na koncie, już dawno podziwiałaby świat z perspektywy więziennej celi.
Piękna przeszłość opozycjonisty z czasów PRL, a nawet działalność na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego, nie zwalniają i nie mogą zwalniać na całe życie z odpowiedzialności za wszelkie przewinienia. Jaką decyzje podejmie Sąd Najwyższy? Dowiemy się już wkrótce.
Agnieszka Winnik